niedziela, 15 lutego 2015

Jak to się stało, że znalazłam się na koncercie wśród nastolatek?

Wbrew pozorom nie ze względu na kryzys wieku średniego i tym podobne. O kupnie biletów na Eda Sheerana zdecydowałam po przesłuchaniu i obejrzeniu (dokładnie w takiej kolejności) jednego z jego koncertów. Pojęcia jeszcze wtedy nie miałam, że jest tak ...młody :)

Co mnie zaintrygowało najbardziej? Że podczas koncertu na scenie jest sam. On i jego gitara. To jednak byłoby zbyt proste. On, kilka śladów gitarowych, chórki nagrywane na bieżąco, czy różnego rodzaju bity. Tym, którzy nadal nie mogą sobie tego wyobrazić odsyłam chociażby tu. Jak się podoba? Mnie ten sposób koncertowania zauroczył. Stąd te pomysł na zakup biletów.

Jeszcze nie tak dawno wyglądałoby to tak:

Chęć zakupu biletów ---> Kupno biletów ---> Zdecydowanie się na środek transportu (zapewne dzień przed) ---> Wycieczka na koncert ---> Koncert ---> Powrót ---> Koniec.

A jak teraz? Nic bardziej prostszego:

Chęć zakupu biletów ---> Znalezienie informacji, że gra w Monachium w listopadzie 2014 ---> Potwierdzenie o wyprzedaniu biletów w Monachium ---> Szukanie innej lokalizacji ---> News dnia: Ed Sheeran zagra w lutym 2015 w Warszawie ---> Otwarcie sprzedaży biletów na koncert ---> Zamknięcie sprzedaży biletów na koncert ---> My nadal bez biletów ---> Dwa dni z notorycznym odświeżaniem stronki Eventim ---> Mamy bilety! (Wielkie dzięki dla tych, którzy zrezygnowali! :) )


Patrząc z perspektywy czasu zdobycie biletów było jednak najprostszą sprawą. Ale jednak - przezorny zawsze ubezpieczony jak to mówią, więc jeszcze tego samego dnia próbowaliśmy zorganizować opiekę dla Młodej na ten piątek trzynastego. Pierwszy strzał i pudło... dziadkowie planują imprezę karnawałową. Strzał drugi musi poczekać - czekamy na grafik cioci. W końcu jest!

Ciocia Kasia bierze wolne i razem z wujkiem przyjeżdżają rano po Młodą ---> Przedszkole poinformowane o planowanych wagarach ---> Synek cioci się pochorował ---> Ciocia również ---> Dziadkowie nadal planują imprezę karnawałową ---> Dziadek się pochorował ---> Wszyscy powyżsi chorzy na tyle, że Młoda na wagary do nich jechać nie może, ale również zdrowi na tyle, że poradzą sobie bez babci ---> Babcia przyjeżdża zająć się Młodą.

Uff! Czas zająć się więc pomysłem na transport do Warszawy.

Mr Mąż leci z Amsterdamu bezpośrednio do Wawy ---> A My? ---> A My? ---> A My? ---> Pada śnieg, więc może jednak pociąg? ---> Jaki pociąg? ---> Czym się różnią Przewozy Regionalne od TLK czy Intercity Express??? ---> Może jednak Polski  Bus? ---> Nie wysiedzę tam tyle godzin ---> Może jednak więc samochód? ---> Gdzie zaparkujemy? ---> Co z korkami w mieście? ---> Coś się wymyśli ---> Tak, jedziemy samochodem. Postanowione.

Trasa Wrocław - Warszawa  dość przyjemna. Sama Stolica przywitała nas korkami, ale byłyśmy na to czasowo i mentalnie przygotowane. Z samozachwytu wyrwał nas jednak telefon Mr Męża, który był już pod Torwarem i stwierdził, że jest dramat z miejscami parkingowymi, ale coś postara się znaleźć. Po chwili zadzwonił, że miło jakbyśmy były w miarę szybko, bo jedno dla nas trzyma. A my dopiero wjechałyśmy do Warszawy!!! Niemal godzinę później zadzwonił, że super by było, gdybyśmy się już pojawiły, bo zaraz go zlinczują. I wiecie co? Jak zobaczyłyśmy to miejsce, to zrozumiałyśmy dlaczego! :) 'Zarezerwował' dla nas razem ze swoją walizką (bądź co bądź na kółkach) miejscówkę na wprost Torwaru! Od Hali oddzielała ją tylko jezdnia. Nasz bohater!
Mały włos jednak tuż przed naszym przyjazdem by przepadło, bo jeden pan zupełnie nie mógł zrozumieć tej a la rezerwacji. Gdy jednak wysiadłyśmy we trzy z samochodu sprawił wrażenie, że wszystko zrozumiał i dał sobie spokój. Nie wiem dlaczego ;)

Koncert świetny. Lepszy niż ten załączony wyżej. Chłopak, który cały jest muzyką. Który nadal świetnie się bawi, tym co robi. I my zawyżający średnią wieku na tym koncercie ;)
Przyznam, że z ogromną chęcią poszłabym na klubową wersję takiego show. Choć trudno wierzyć, że coś takiego może mieć jeszcze miejsce. Chyba dopiero wtedy, gdy przejdzie na emeryturę...
Jeśli jednak nie to, to chociaż koncert z ograniczeniem wiekowym. Na przykład dostępnego od 20 +. Tak. To trochę takie moje starcze narzekania. Cóż. Nie przekonały mnie wykrzyczane ostatkiem sił 'I love you Ed' i tym podobne. Zwykle w najmniej odpowiednim momencie. Starość... wiem.


Powrót. Koniec wycieczki.

I tak. Z chęcią wyjdę do kina, pójdę na koncert czy.. gdziekolwiek. Dawajcie jednak znać.. nieco wcześniej :) Z wiekiem nawet planowanie tego, co zje się na śniadanie wymaga nieco więcej zachodu.

Chyba, że robię coś nie tak...

Spokojnej nocy!


Wiadomość dla Gabi: tak, potwierdzam. Było tak beznadziejnie, że jak będzie grał gdzieś w okolicy znów, to pojedziemy, żeby... dać mu drugą szansę ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz