czwartek, 7 kwietnia 2016

Sezon na place zabaw rozpocząty, czyli wyrodna matka - część kolejna

Nie lubię placów zabaw. Nie lubię. Atmosfera placów zabaw mnie przytłacza.

Na większości z nich czuję się jak intruz. Wyglądam jednak chyba na bardzo zagubioną, radom bowiem nie ma końca. Przez ostatnie 3.5 roku usłyszałam ich tyle, że gdyby nieco więcej we mnie samozaparcia mogłabym napisać serię książek o perfekcyjnej matce i perfekcyjnym dziecku na perfekcyjnym placu zabaw. Bestsellerami zostałyby 'Perfekcyjne matka i czapka na głowie perfekcyjnego dziecka', 'Perfekcyjne dziecko i piaskownica'. 

Tyle sfera marzeń. Z książek nici. Nie jestem pojętną uczennicą. Inaczej chyba nie wysłuchiwałabym tych samych komentarzy cyklicznie!?
Official statement wyrodnej matki na placu zabaw:
  • przy dwudziestu stopniach na dworze moje dziecko nie nosi zimowej czapki i nosić nie będzie. Dlaczego? Uznajmy, że po prostu mam taki kaprys. Powiem więcej. Przy piętnastu i przy dziesięciu nawet też nie. Wybaczcie mi również brak zimowej kurtki lub kurtki w ogóle. Nie zwykłam ubierać dziecka jak na wycieczkę na Syberię, kiedy sama jestem w krótkim rękawku. Ot, taka dziwna jestem.
  • Młoda siedzi w piaskownicy i na domiar złego bywa tam bez butów. Wiem. Zauważyłam. I nie, nie będę jej zmuszać do ich założenia. Wyobraź sobie, że mała gnida wyrosła z butów jesień/wiosna. I do tego jeszcze nie raczy skurczyć paluszków na tyle, by w nie weszła. Masz pojęcie? No dobra! Gdyby nawet głównym powodem nie było gotowanie się w piaskownicy w butach zimowych, też mogłaby ganiać bez. Shame on me. Swoją drogą Młoda cały czas czeka na tego wilka, którego wg przemiłej starszej Pani miała dostać. Droga Pani, w Smyku była taki, który jej się spodobał jak coś :)
  • Pralka. Mam. Używam. Skarpetki, o których mowa wyżej też da radę wyprać. Nie martw się. Twoja pralka zapewne też sobie z takim wyczynem poradzi. Nie tylko ze skarpetkami. Ogólnie ta maszyna do tego służy. Coś innego Ci w sklepie powiedzieli? Nie? Dlaczego więc Twoje dziecko ma zejść z placu zabaw sterylnie czyste? A jeśli nawet Twoje musi, z nieznanego mi powodu, to proszę, nie wymagaj tego od mojego.
  • Młoda pije wodę. Ja też piję wodę. Jak zwierzęta!? Ups :) Wydało się. Nie, nie czuję, że krzywdzę tym dziecko. Ale może to dlatego, że ja ogólnie taka nieczuła raczej jestem. Aj! Mówisz, że przez to nie dostarczam jej wystarczającej liczby witamin? Nawet zaczęłam się nad tym ostatnio trochę zastanawiać, ale potem wyjęłaś kolorową butelkę i jednak bardziej zaczęłam się zastanawiać, jak Ty znalazłaś tam jakieś witaminy. Swe komentarze jednak pozostawiłam dla siebie. 
  • Plac zabaw drogi rodzicu ma to do siebie, że jeśli nie drobne kamyczki to z kolei piasek wiodą tam prym. Jeśli pójdziesz tam w swoich ukochanych butach od Gucciego, do których masz ogromny sentyment i mimo wszystko ktoś bezczelnie acz niechcący je czymś obsypie, miej pretensje wyłącznie do siebie z łaski swojej.  
  • Wychodzimy na dwór kiedy świeci słońce. Wychodzimy też kiedy jest śnieg i jak go nie ma to... też tam bywamy. Oj. Jak pada albo wieje też. I nawet jak są kałuże. Tacy już z nas szaleńcy :) 
Tyle na dziś. Jak na 3.5 roku takich dziwactw z naszej strony Młoda raczej na nieszczęśliwą nie wygląda. Coś czuję jednak, że liczba placów zabaw, na które możemy teraz iść drastycznie zmalała. Cóż. Musimy jakoś z tym żyć. Parki też są super!

Do miłego!

2015