wtorek, 15 września 2015

Moich 1820 gramów szczęścia...

Zapomniałam. Oczywiście, że zapomniałam! Pogoń za własnym ogonem przez ostatnie tygodnie dała się we znaki i mimo że bardzo chciałam to zobaczyć, to po ludzku wyleciało z głowy. 

Zaczęło się od linka, którego podesłał Mr Mąż. Przyznam - przeczytałam pobieżnie. a) nie miałam za dużo czasu, b) ciężko mi się czyta takie artykuły. Program postanowiłam sprawdzić z dwóch powodów:


1) rzadko zdarza się zobaczyć coś wartościowego o rozsądnej porze w telewizji, 

2) by sprawdzić, czy: nie przesłodzili, nie przekłamali, nie wyolbrzymili, nie skłamali.
Jak się już ocknęłam program już trwał. I tak naprawdę o tyle minut mniej łez wypłakałam. Ryczałam jak bóbr. 


To był pilotażowy odcinek "Moich 600 gramów szczęścia". 



Wiecie, bo...ja tam byłam. Tak, Młoda ważyła 3 razy więcej niż tytułowe 600 gramów. Nie wiem czy mój lęk jako rodzica był przez to mniejszy. Atmosferę budowała aparatura, inkubatory, materace oddechu, ..., lekarze wszelkich specjalizacji, pielęgniarki, My - przerażeni, niedoinformowani rodzice i to oczekiwanie na wiadomości... byle dobre wiadomości. 



Wiedzę czerpało się od... innych rodziców. Tych, którzy byli już krok dalej. Od nich też dostawało się najwięcej wsparcia. Razem 'świętowaliśmy' każdy sukces, każde 10 gramów więcej. 



Wtedy było trudno. Ale w domu nie było łatwiej. 



Ze szpitala wyszliśmy co dalej? Dziecko wymaga konsultacji. Jakiej? Gdzie? Do kogo iść? Neurolog.  Na dokładną diagnozę przyjdzie czas. Rehabilitacja. Vojta. Nie! Bobath. Może jednak Vojta. Po co cokolwiek? Nie łączyć Vojty z Bobathem. O! W końcu reaguje poprawnie! Przy.. połączonej Vojcie z Bobathem. Dochodzi basen. Kardiolog. Znów Neurolog. Neonatolog. Lekarz rehabilitacji. Ortopeda. Neurolog. Rehabilitacja, ...



I ten nieszczęsny 'Wujek Google', który powie, że każde kichnięcie wcześniaka może spowodować zapalenie opon mózgowych...



Ale też ta chęć pochwalenia się światu kiedy jest dobrze. 



Choć zajęło mi ponad pół roku, żeby zrozumieć, że nasze ówczesne dobrze, to dalej przerażenie, lęk, strach w oczach tych, którzy z wcześniakami nie mieli kontaktu. Że moja chęć pochwalenia się dodatkowymi 50 gramami (bo przecież je widać!), to łzy w oczach osób, którym takie zdjęcie wysyłałam.



To jednak też super ludzie. Mamuśki, tatuśkowie wcześniaków. Najwięksi kibice na świecie! Nikt tak jak oni nie potrafił przywrócić do pionu. Ochrzanić (żeby nie płakać przy dziecku). Ale też przytulić. Poradzić. Być. To Paulina, która tak pięknie czytała godzinami Idze (obraz, który już na zawsze pozostanie w mojej pamięci). To Gabrysia, z którą Młoda szaleje teraz na basenie. To pierwszy mój zięć Bartuś. To pierwsze spotkania w 'cywilu'. To też rehabilitanci dzieciaków - ludzie anioły. 


Już co dziesiąte rodzące się w Polsce dziecko to wcześniak, czyli noworodek urodzony przed 37. tygodniem ciąży. To dziecko, które na starcie ma trudniej. To rodzic, który po prostu, po ludzku nie wie. 


W odcinku pilotażowym zobaczyłam prawdę. Jak będzie dalej? 



"Moich 600 gramów szczęścia"  to seria dokumentalna w reżyserii Anety Kopacz. Możecie zobaczyć ją w TVP2 codziennie - od poniedziałku do piątku. Szkoda jedynie, że tak wcześnie, gdyż o 17.15. Niemniej, zachęcam.




Dwutygodniowa Młoda

Obecnie

Wszystkim wcześniakom i ich rodzinom zdrowia i wytrwałości życzymy! Oraz jedynie prawdziwych specjalistów na swojej drodze. Wszystkiego, co najlepsze!