środa, 15 kwietnia 2015

Bałtyk na weekend

Na weekend gdzie? Nad morze? Opłaca się? Zawsze się opłaca! :)


Bardzo lubię jeździć nad Bałtyk. Szczególnie poza sezonem, choć ekspertem w tej dziedzinie nie jestem - jeszcze. Drugi rok z rzędu wybraliśmy się jednak tam w kwietniu. I zdecydowanie nie żałujemy. Drugi też raz do Kołobrzegu, ale w nieco inne miejsce. To była szybka decyzja.


Standardową wątpliwością związaną z wypadem nad 'nasze' morze jest oczywiście pogoda. Szczególnie wyjeżdżając z dziećmi. Jeśli już się zdecydujemy wyjechać, pakujemy się jakbyśmy wybierali się coś pomiędzy wyprawą do lasów deszczowych, na Syberię lub Biegun. Nie jest tak? 

Jeśli tak macie to koniecznie musicie się zabrać kolejnym razem z nami. Przyciągamy dobrą pogodę! :)

Ale fakt. Jeśli spodziewacie się 40 stopni w cieniu, to rzeczywiście może to nie być najszczęśliwszy kierunek. Ale serio? To jest wymarzona temperatura na urlop? Na urlop z dziećmi? A co jeśli będzie padać? 8/10 znanych mi dzieciaków w wieku 1.5-5 lat będzie wniebowziętych mogąc poskakać po kałużach. Byle im tylko na to pozwolić.
Dobrą pogodą nad morzem nazwałabym taką, gdy w dzień mimo wszystko jest czym oddychać i nie pocę się na samą myśl o wyjściu na plażę, a wieczór daje oddech niższą temperaturą i ewentualnie deszczem raz na parę nocy (tak liczę się z nimi i zgadzam się na nie). Jeśli mowa o lecie oczywiście.
Kwiecień rządzi się swoimi prawami. O czym każdy z nas wielokrotnie już się przekonał w tym roku. Jadąc więc tam w ubiegły weekend nie nastawialiśmy się specjalnie na nic szczególnego. Wybraliśmy Kołobrzeg z dwóch powodów: trasa jest dość przyzwoita, a przede wszystkim w razie niepogody jest gdzie pochodzić, czym się zająć.

Wracając jednak do sedna sprawy. Bałtyk na weekend  (w naszym wypadku na minimalnie przedłużony weekend - o piątek) i to w dodatku w kwietniu?

Minusy:
  • droga (w naszym przypadku Wrocław - Kołobrzeg) zajmuje ~ 6 godzin z małym postojem i jednocześnie ma zdecydowany wpływ na koszty całego weekendowego wypadu.

Plusy:
  • W kwietniu jest w czym wybierać jeśli mowa o noclegach. W hotelach i większych ośrodkach sezon zaczyna się zwykle od weekendu majowego, w mniejszych ośrodkach czy na prywatnych posesjach mniej więcej od połowy czerwca, więc jeśli chodzi o pierwszą część roku - wszystko, co jest wcześniej jest zwykle atrakcyjne cenowo.
  • jest zdecydowanie mniej ludzi niż w sezonie,
  • minimalna liczba straganów z przeuroczymi chińskimi zabawkami,
  • im bliżej północy tym dzień dłuższy :)
  • nigdzie indziej lody włoskie nie smakują jak tam,
  • i oczywiste oczywistości: te plaże, ten jod, te rybki, ten klimat. Ach!

To kiedy znów nad morze? Nasze morze? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz